Zaledwie kilka dni po ukończeniu moich studiów licencjackich w Tunezji nadarzyła się niesamowita okazja: Festiwal Kultury Żydowskiej zaproponował mi przyjazd do Krakowa. Nie wiedziałem jeszcze, że ta podróż będzie dla mnie okazją poznania ludzi z całego świata, z których każdy posiada swoją unikalną perspektywę i wielką chęć odkrywania Krakowa oraz urzekającej różnorodności kultury żydowskiej.
Ta grupa była tyglem różnych środowisk dającym możliwość poznania osób pochodzących z różnych zakątków świata, których połączyła wspólna ciekawość i pragnienie odkrywania innych kultur. To niezwykłe doświadczenie poszerzyło moje horyzonty, tworząc środowisko, w którym przez półtora miesiąca mogliśmy wymieniać się pomysłami, uczyć się od siebie nawzajem i celebrować bogate dziedzictwo tradycji żydowskiej na Kazimierzu, moim nowym domu. Festiwal stanowił platformę do nawiązywania ważnych kontaktów i głębszego zrozumienia kultury żydowskiej, pozostawiając głęboki odcisk na moim życiu osobistym jak również na drodze zawodowej.
Sięgając myślą do zakończenia festiwalu, mogę stwierdzić, że jestem niezwykle dumny z żarliwego zaangażowania naszego zespołu, pieszczotliwie zwanego Macherami. Podekscytowanie wśród nas wszystkich była wyraźnie wyczuwalne kiedy z niecierpliwością oczekiwaliśmy na rozpoczęcie festiwalu. Podczas gdy niektórzy z nas dobrze znali już Kraków i nie mogli się doczekać przyjazdu do Polski, inni, tak jak ja, rozpoczynali swoją pierwszą przygodę w tym kraju. W wolnym czasie razem z innymi wolontariuszami chętnie spędzaliśmy razem czas, zwiedzając tętniący życiem Kraków, spotykając się w Chederze, czy delektując się smakołykami polskiej kuchni.
Każdy wolontariusz wniósł inne doświadczenia, niektórzy po raz pierwszy mieli do czynienia z wolontariatem, podczas gdy inni byli już doświadczonymi Macherami, dobrze zorientowanymi w swoich zadaniach. Niemniej jednak, dzieląc wspólny entuzjazm, wzajemną tolerancją, odrzucając wszelkie stereotypy i patrzenie przez pryzmat polityki, wszyscy chcieliśmy zagłębić się w serce kultury żydowskiej w naszym drugim domu, na Kazimierzu.
Po raz pierwszy w tym roku my, wolontariusze, mieliśmy okazję uczestniczyć w wydarzeniu pt. Noc wielokulturowa, podczas którego z dumą prezentowaliśmy nasze pochodzenie. Była to niezwykła okazja, która pozwoliła każdemu z nas podzielić się swoimi tradycjami, zwyczajami i dziedzictwem. Byłem bardzo podekscytowany, mogąc pokazać innym moją tunezyjską tożsamość, przyniosłem na to spotkanie tunezyjską pikantna pastę harisa, daktyle i tradycyjne stroje. Nasze interaktywne prezentacje przyczyniły się do głębszego zrozumienia i docenienia bogactwa i wyjątkowości każdej przedstawianej kultury. To międzykulturowe wydarzenie nie tylko wzmocniło więzi między nami, wolontariuszami, ale także stworzyło żywą atmosferę sprzyjającą integracji, w której wszyscy czuli się docenieni i uhonorowani. To było niezapomniane przeżycie, które dodało dodatkowej głębi całemu wydarzeniu oraz umożliwiło wymianę doświadczeń dotyczących naszych kultur w czasie który spędziliśmy razem. Jestem wdzięczny za możliwość podzielenia się cząstką mojego tunezyjskiego dziedzictwa i nauczenia się tak wiele na temat różnorodnych kultur prezentowanych przez moich kolegów i koleżanki-wolontariuszy.
Jako Macherzy byliśmy ważnymi osobami w pełnym tego słowa znaczeniu. Przez cały czas trwania festiwalu ludzie rozpoznawali nas i podchodzili do nas z ciekawością, chcąc dowiedzieć się więcej o festiwalu i konkretnych wydarzeniach. Noszenie identyfikatorów napełniało nas dumą i było dla nas zaszczytem, ponieważ symbolizowały one nasze poświęcenie i zaangażowanie na rzecz festiwalu.
Kontakty z uczestnikami, którzy prosili nas o informacje i wskazówki, uczyły nas zarówno pokory, jak i dawały satysfakcję. Chętnie odpowiadaliśmy na ich pytania, dzieliliśmy się naszymi doświadczeniami i byliśmy świadkami ich emocji, kiedy zanurzali się w poszczególnych wydarzeniach. Było to świadectwem wpływu, jaki wywarliśmy jako Machersi, i podsycało nasze poczucie celu i dumy z bycia częścią tak znaczącego wydarzenia.
Sukces tegorocznego festiwalu był naprawdę świadectwem naszych wspólnych wysiłków jako wolontariuszy, wspieranych przez naszych oddanych koordynatorów. Wspólnie włożyliśmy naszą energię, umiejętności i pasję w to, aby impreza zakończyła się spektakularnym sukcesem. Niestrudzenie pracowaliśmy, aby zapewnić rozmach i atrakcyjność długo wyczekiwanego koncertu „Szalom na Szerokiej”, który odbył się w samym sercu Kazimierza. Wspaniale było być świadkiem, jak ludzie z różnych środowisk i różnych części świata spotykają się, by wziąć udział w naszych wydarzeniach, w szczególności w koncercie „Szalom na Szerokiej”
Zastanawiając się nad moimi doświadczeniami w Krakowie, nie mogę powstrzymać się od wyrażenia zachwytu, mówiąc sobie „ale jazda!”. Koleżeńskość panująca na festiwalu jeszcze bardziej wzbogaciła nasze doświadczenia i wzmocniła silne poczucie jedności między nami, wolontariuszami, naszymi koordynatorami i mentorami, kiedy wpadaliśmy na siebie na ulicach Kazimierza. Więzy, które między nami powstały, i nasze wspólne wspomnienia na zawsze zajmą specjalne miejsce w moim sercu i jestem wdzięczny za trwałe przyjaźnie zawarte podczas tej podróży. Również praca i przebywanie z Krakowianami podsyciły moje zainteresowanie językami obcymi i sprawiły, że nauczyłem się kilku polskich słów i zwrotów, które dały mi przedsmak tego języka.
Jako Macher całym sercem zaakceptowałem ducha Krakowa i festiwalu, znajdując inspirację i głębokie zakorzenienie w moim doświadczeniu. Słowa dyrektora festiwalu, Janusza Makucha, niezwykle na mnie wpłynęły. Jego przekonanie, że festiwal ma duszę oraz cel szerzenia miłości, akceptacji i jedności, wywarło na mnie ogromny wpływ. To podsyciło we mnie chęć powrotu do tej przesympatycznej społeczności, która gościła nas przez półtora miesiąca.
Niosąc kaganek tej ważnej misji, rozumiem znaczenie festiwalowego przesłania miłości i akceptacji „z pokolenia na pokolenie – מדור לדור”. W sercu noszę trwały ślad mojego pobytu w Krakowie, pielęgnując wspomnienia i więzi, które nawiązałem. Z niecierpliwością czekam na możliwość podzielenia się duchową esencją festiwalu z innymi w przyszłości, szerząc przesłanie miłości i akceptacji wszędzie gdzie się da.
Ciepło i poczucie przynależności, których doświadczyłem podczas mojego pobytu w Krakowie, pozostawiły głeboki ślad w moim sercu, inspirując mnie do dalszego wspierania bardziej integracyjnego i zjednoczonego świata w moim przyszłym życiu.
Adam Chamkhi